Forum www.discopolodance.fora.pl Strona Główna

FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj
 
Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu  Forum www.discopolodance.fora.pl Strona Główna » Animowane
Autor Wiadomość
papkin37
Administrator



Dołączył: 15 Cze 2010
Posty: 116702
Przeczytał: 46 tematów

Pomógł: 729 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:48, 24 Paź 2012

PRAWDZIWIE DŁUGA NIEKOŃCZĄCA SIĘ MIŁOŚĆ

Obsada:
Tomek – Główny bohater, syn Marzeny i Marka, najlepszy kolega Artura.
Paulina – Główna bohaterka, córka Julii i Jarka, najlepsza koleżanka Karoliny.
Artur – Kolega Tomka.
Michał – Były Chłopak Pauliny, kolega Andrzeja.
Andrzej – Kolega Michała.
Marzena – Matka Tomka, żona Marka.
Marek – Tata Tomka, mąż Marzeny.
Julia – Matka Pauliny, żona Jarka.
Jarosław – Ojciec Pauliny, mąż Julii i kochanek Joli.
Jola – Kochanka Jarka.
Anders Koft – Listonosz.
Jacek – Chłopak Pauliny.
Policjant 1 – Steven.
Policjant 2 – Michael.
Policjant 3 – Szeryf George Woods.
Tamara – Babcia Pauliny.





AKT 1: Rozstanie

Scena 1:

Wieczorem w parku, przy jednej z Ulic Marolandi.

Paulina:
Powiedz dlaczego tak chamsko postąpiłeś?
Nie wiesz jak bardzo mocno mnie zraniłeś.

Tomek:
To nie przeze mnie, to nie z mojej winy,
Ktoś mi to celowo zrobił, bez jakiejkolwiek przyczyny.

Paulina:
Tak, tak teraz już nie zganiaj, nie wiadomo na co,
Nasza miłość dobiegła końca, a nasze serca na zawsze siebie stracą.

Tomek:
Proszę! Paula, nie zostawiaj mnie samego!
Bo bez ciebie już nigdy nie doznam życia szczęśliwego.

Paulina:
No cóż, trudno. Stało się co miało stać,
Ale przez ciebie idioto, nie będę mogła po nocach spać.
Tak mocno skrzywdziłeś, zraniłeś mnie!
I wtedy z inną całowałeś się.
Odejdź proszę!
Na nic się tu zdają twoje błagania,
Te oszustwa, kłamstwa, wobec mnie i te marne zmagania.
A teraz odejdę samotna w spokoju nocy,
I wierzę w to, że znów spokojnie zasnę, choćby po północy.

Tomek:
Powiedz dlaczego mnie w tej tragicznej chwili zostawiłaś,
To ty! A nie ja moje serce zraniłaś!
Przecież kochana powiedziałaś, że tak kochasz mnie,
A teraz widzę, że tyłem odwracasz się.

Paulina:
Nic ci teraz nie pomogą, twoje nędzne słowa,
Nie będę cię teraz słuchała, bo coraz mocniej przez ciebie boli mnie głowa.
Jutro obudzę się z dala od ciebie,
Tak jak są te gwiazdy wysoko i daleko od siebie.
Nasza ta niby miłość, jest już stracona,
A także, moja przyszłość będzie powalona.

Tomek rozpaczliwie spojrzał na swoją dziewczynę,
Oczy jego błagały, powróć, przytul mnie choćby na chwilę.

Tomek:
Proszę cię, daj mi jeszcze jedną, tą ostatnią szansę,
A obiecuje ci, że ją wykorzystam i będziemy mogli pokochać się na zawsze.

Dziewczyna odwróciła się tyłem, do swojego teraz już byłego chłopaka i powoli wolnym krokiem zaczęła od niego odchodzić.

Tomek:
Proszę cię, błagam wróć!
Zdaje sobie z tego sprawę, że źle zrobiłem, tak bardzo cię skrzywdziłem,
Ale to nie moja wina, przy tobie taki szczęśliwy byłem.

Paulina była już coraz dalej, Tomek powoli zauważał, że dziewczyna nie reaguje, na jego rozpaczliwe wołanie. I wtedy sam ze spuszczoną głową pokierował się w drogę powrotna do domu.
Paulina w głębi duszy nie chciała aby ta miłość się tak skończyła, bo w sercu ciągle czuje, że go kocha i nie będzie mogła żyć bez niego. Z jej zrozpaczonych pięknych niebieskich oczek, zaczęły się wydostawać krople łez. Lecz po chwili nagle zatrzymała się, myśląc, że jej chłopak tam jeszcze stoi, lecz niestety jego już nie było.
Dłuższą chwilę później, po drugiej stronie miasta, w jednej z najbardziej zaniedbanych dzielnic Marolandi, w pewnym opuszczonym już drewnianym domku. A w nim nadchodzi do spotkania Michała i jego przyjaciela Andrzeja.

Michał:
Strasznie długo na ciebie Andrzeju czekałem,
Ale nie martw się, na ciebie się nie pogniewałem.
Strasznie długo trwało, te ich ostatnie spotkanie,
Pokaż mi jak wyglądało tego nędznego głupka zachowanie.

Andrzej:
A to mój Michale, proszę cię panie,
To jest z tego niezwykłego zajścia nagranie.
Powiem szczerze, że kilka razy się wzruszyłem,
Ale w te ich zachowanie wobec siebie nie uwierzyłem.
Lecz powiem ci, że całe życie się zawala,
Gdy trzecia osoba się do niego wpierdala.
O to masz na tej kasecie Video,
Nagrywane na żywo, a nie stereo.

Michał:
Nie obchodzi mnie jakie to jest nagranie,
Ale bardzo mocno chcę, obejrzeć ich te brutalne rozstanie.

Andrzej:
Jesteś ty jak te bestie krwiożercze,
Czy ty masz w ogóle serce?
Lecz powiem ci, że nie fajnie się zachowałeś,
Ale sprytnie tego Frajera idiotę pokonałeś.


Michał:
Kiedyś, już dawno za czasów szkolnej młodości,
Ten Tomeczek, zabrał mi dziewczynę, wyrządził we mnie sporo złości.
Pamiętam jeszcze ten wieczór, były wakacje,
A ja z moją Paulinką jadłem kolację.
I tam cudowne posiłki jedliśmy, cały czas gadaliśmy,
I o przyjemnej przyszłości, o naszych marzeniach rozmawialiśmy.
I wtedy się sporo działo,
Lecz na początku myślałem, że nic złego się nie stało.
W tej restauracji pojawił się on,
Nie kto inny jak Tomek Mayhon.
Podszedł wtedy do naszego stolika,
I spojrzał na mnie, jak myśliwy na dzika.
Teraz wiem, że ja też błąd zrobiłem, bo niepotrzebnie wstałem,
I go z całej mej siły, na drugi stolik, przy którym siedzieli ludzie ode pchałem.
A tam były płonące świeczki i spaliły jego ubranie,
A Paulina się wkurzyła i odeszła, tak wyglądało nasze rozstanie.
Ale jestem tego pewny, że jak bym ja nie wstał,
To bym od niego z pięści dostał.
Bo wtedy groźnie na mnie swymi oczyma spojrzał,
Ale to on zapach mojej pięści doznał.
Teraz mojego zachowania mocno żałuje,
Ale jej do swego życia potrzebuje.
I to była moja zemsta słodka,
A dla niego to była chyba kwaśna jak szarotka.
I wtedy bez niej żyć nie umiałem,
Aż w swych myślach zabić go chciałem,
Lecz teraz niestety przyznać się muszę, że nie raz próbowałem.

Andrzej:
To teraz już wiem, dlaczego tak postąpiłeś,
Ale nie wiem, na pewno dobrze teraz zrobiłeś,
Za tamte jego złe zachowanie, się mu odwdzięczyłeś,
I może powoli, z listy swych wrogów go skreśliłeś.

Michał:
To teraz Tomku, Paulinka jest tylko moja,
I już nigdy, i już nigdy nie będzie już twoja.
A teraz jestem, bardzo mocno zadowolony,
Bo ty idioto, jesteś z mego życia oddalony.

Andrzej:
Tylko teraz Michale masz problem, bo będzie chciał ci oddać,
Bo nie sądzę aby tak łatwo mógł się poddać.

Michał:
Wiem i teraz bardzo się tego obawiam,
Ale wierzę w siebie, a teraz go se tylko pozdrawiam.
A teraz mogę mówić do niego papa papa,
Paulina + Tomek = Strata.
Dobra to już do siebie wracamy,
I na ruch Tomeczka czekamy.

Michał wraz z Andrzejem opuszczają stary budynek, Michał jeszcze wyjmuje z kieszeni klucz i zamyka drzwi na kłódkę.
Niebawem w domu Tomka.

Tomek:
Dlaczego tak się stało,
Moje szczęście mnie opuściło i z kim innym zostało.
Tym powalonym dniem wszystko zawaliłem,
I samego siebie, na tą miłość szans pozbawiłem.
Wiem, że nie wystarczy jedno dobre słowo,
By do ciebie wrócić i odrodzić się na nowo.
Wiem, że to ty mi to zrobiłeś Michale,
Zobaczysz zniszczę cię, nie będziesz się czuł jak teraz tak wspaniale.

Tomkowi mówienie do samego siebie, przerwało stukanie do drzwi. I wtedy chłopak podniósł się z wygodnego fotela, na którym rozważał kwestie stracenia ukochanej. Następnie ruszył do drzwi, gdy już je otworzył, to zobaczył swojego najlepszego przyjaciela Artura.

Tomek:
Cześć Arturze, drogi kolego,
Co cie sprowadza do przyjaciela starego?

Artur:
Cześć!
Czy mogę wejść?

Tomek:
Ależ oczywiście wchodź mój miły,
Gdzieś ty był tyle? Moje oczy się za tobą stęskniły.

Artur:
Właśnie ukończyłem pomyślnie tą powaloną szkołę
I dzięki temu, me życie robi się bardziej wesołe.
Może powiedz co tam u ciebie się dzieje,
Bo ze mnie to mój los bardzo się śmieje.

Tomek:
Właśnie dzisiaj Paulina mnie porzuciła,
I tym samym naszą miłość rozbiła.

Artur:
A dlaczego tak postąpiła?
A może twoje ciało i dusza ją zdradziła?

Tomek:
To wszystko stało się wtorkowego wieczora,
Pojawiła się u mnie w domu, jakaś dziewczyna, niby mocno zmęczona.
Zapytała się czy będzie mogła u mnie zanocować,
A ja się zgodziłem i ją wpuściłem, ale nie zdawałem sobie z tego sprawy, że będę mógł teraz tak bardzo mocno żałować.
Weszła do domu, niby tak zwyczajnie,
Była bardzo ładna i zachowywała się na początku fajnie.
Po jakimś czasie zapytała się, czy by mogła zażyć kąpieli,
Bo następnego dnia, ją czysta zobaczyć by rodzice chcieli.
Przebrał się i poszła do łazienki,
A po chwili usłyszałem krzyk wielki.
Ta dziewczyna mnie zawołała,
Bo ręcznika wziąć zapomniała.
Ja wszedłem do łazienki, a ona leżała naga w wannie,
Kazała Mi abym się zbliżył do niej, poczułem się wtedy nie fajnie.
Ale dane zadanie zrobiłem,
I się teraz już wiem, nie potrzebnie do niej zbliżyłem.
A zaraz jej plecy umyłem,
Ale po chwili się zastanowiłem, i doszedłem do wniosku, że źle zrobiłem.
I wtedy zaczęło się jej przyciąganie,
Nie panowałem nad sobą, dziwne było me zachowanie.
Po jakimś czasie w pokoju, coś mi do herbaty wlała,
A gdy już ją wypiłem, to ona mną sterowała.
Robiła mną co tylko sobie chciała,
I tak suka mnie wykorzystała.
Leżałem z nią wtedy na moim wielkim łóżku,
Całowałem ją wtedy po jej cudownym brzuszku.
Ale nie wiedziałem, ze Paulina przy drzwiach stała,
To wszystko co my robiliśmy, na swoje oczy widziała.
Po chwili ja się do tyłu odwróciłem,
I ukochaną Paulinkę zobaczyłem.
A wtedy wielkie zło się stało,
Moje jeszcze ukochane dziewczę się rozpłakało.
To ja wnet bardzo szybko z łóżka powstałem,
Ale do Pauliny zagadać nie zdołałem.
Bo bardzo szybko z pokoju wymaszerowała,
Ale ta inna dziewczyna ze mną została.
Lecz ja ze złości zwariowałem,
I ta dziwkę z domu wyjebałem.
I tak minął ten dzień stracony,
Nie musisz mi nic mówić, wiem, że jestem popierdolony.
Moje zachowanie jest godne krytyki,
Ale nie mogę pokonać złych myśli, nawet za pomocą mej ulubionej muzyki.

Artur:
Co ty idioto zrobiłeś?
Zdajesz sobie z tego sprawę, że piękna dziewczynę straciłeś?
Ty nie jesteś zwykły, tylko nie zwykły!
Teraz musisz wiele zrobić aby ja przeprosić,
Lecz ją teraz nieźle będzie ponosić.
Napraw jej wszystkie te złości,
Jedynie dla tej miłości.
Nie możesz z niej zrezygnować,
Tak byście mogli światem zapanować.
No cóż to jest twoje życie,
Ale ja ci teraz powiem skrycie.
Przybyłem do ciebie, by powiedzieć ci, że jestem bogaty,
Jak chcesz dam ci trochę kasy i kup jej jakieś piękne kwiaty.

Tomek:
Nie przyjacielu, nie mogę tego zrobić,
Sam to zawaliłem, musze osobiście tamta miłość ponowić.
Pieniędzy od ciebie nie będę brał,
Musze to wszystko naprawić sam.
Powiedz mi co bym mógł teraz wykonać,
Aby jej wrogość do mnie pokonać?

Artur:
Zrób jak uważasz, ale żeby to było szczere i prawdziwe,
Tylko tak twoje słonko może być z tobą szczęśliwe.
Sorki, ale będę musiał cię przeprosić,
Bo będę musiał się wynosić.
Życzę ci z całego serca powodzenia,
I wierzę, że nie będzie tej miłości brutalnego zakończenia.

Po chwili Artur znalazł się przy drzwiach wyjściowych, ale przed opuszczeniem mieszkania dał Tomkowi płytkę, a w niej był nagrany program z konkursu, w którym występował i wygrał główną nagrodę.

Scena 2:

Następny dzień o 7:00 rano przy Ulicy Życia w domu Tomka.

Tomek:
Dlaczego ja już nie mogę być blisko ciebie,
Tak jak nie mogę latać, bez skrzydeł po niebie.
I z tego powodu jest mi smutno, jest mi źle,
Wiesz? Ja chyba naprawdę kocham cię.
Tak bardzo bym chciał cię przytulić,
A także pocałować i moim uśmiechem cię obdarować.
Moje łzy nie łączą się już w żadne słowa,
Paulina, to jest mego serca druga połowa.
Pragnę teraz zamknąć na wieki oczy,
Nic mi już nie przeszkodzi, nic mnie już nie uroczy.
Mając w pamięci ciebie,
Wspólnie spędzone chwile, gdzie byliśmy tak blisko obok siebie.
I teraz chcę umrzeć z miłości,
Moje serce i dusza, odchodzi daleko w szlak drogi ciemności,
W której złość i smutek gości.
Lecz tylko teraz o tobie na jawie śnie,
Mając ciebie na serca dnie.
Nie długo odpłynę w czerwone rzece krwi,
Pozostaną po mnie tylko czarniutkie me brwi.
Zatopię się w wiecznym śnie,
Tylko o tobie śnić, marzyć, tylko z Toba być myślami na pożegnanie.
Jak chcesz to i za mną płacz,
Albo i nawet z radości, że mnie niema skacz.
Nasze ciała ruszyły w wieczne od siebie oddalenie,
Później zostanie już tylko spokój, ogarniający mrok, który daje ukojenie.
Tak to już miało być,
Zostało mi tylko o mej ukochanej śnić.
Tak sobie pięknie śpię,
I tylko o niej, o mej ukochanej Pauli śnię.

Tomek właśnie przebudził się z długiego i pięknego snu, gdy skończył do siebie mówić, to próbował podnieść się z łóżka. A gdy już mu to wyszło, to zaczął się ubierać, lecz po chwili zadzwonił dzwonek domowy. I przez ten dzwonek, nasz niby bohater, musiał się bardziej pośpieszyć, ubrał się w tempie natychmiastowym, po czym ruszył szybko aby otworzyć drzwi.

Anders Koft:
To dla ciebie Tomaszu, z tak samego rana,
Pisze do ciebie twoja ukochana.
Właśnie wręczam ci ten list od nie jakiej Paulinki,
Z tego co wiem, twojej dziewczynki.

Tomasz z jakimś dziwnym blaskiem w oczach spojrzał na Andersa, na samą myśl o ukochanej, serce zaczęło mu coraz szybciej bić, a sam chciał skakać z radości. Lecz teraz relacje ze swoja dziewczyną, niestety uniemożliwiają mu aby tak się mógł zachować.

Anders Koft:
A także jest jeszcze paczka z jakiegoś audiotele,
Twoi rodzice wygrali tysięcy wiele.
Chciałbym abyś ich tu przywołał,
I razem ze Mną im pogratulował.

Tomek:
Moi rodzice gdzieś wczoraj pojechali,
I jak widać do tej chwili nie przyjechali.

Tomek się bardzo ucieszył gdy usłyszał o tym, ze jego rodzice wygrali pieniądze, a wszystko wskazuje na to, że ich jest nie mało.

Tomek:
A czy ja Andersie panie,
Mógłbym odebrać, te pieniądze, a później je wręczyć tacie i mamie?

Anders Koft:
Niestety nie, jedno z twoich rodziców jest do tego upoważnione,
I tylko w ich ręce te pieniądze mogą być wręczone.


Tomek:
Ile te pieniądze czekać mogą?
Bo nie wiesz panie, jak wiele mi teraz pomogą.

Anders Koft:
Tak naprawdę to dwa miesiące i ani chwili dłużej...

Tomek przerwał wypowiedź Andersowi.

Tomek:
Zaraz do nich zadzwonię,
I podpis słowny odbiorę.
Czy mógłbym tak uczynić,
Aby panu pracę umilić?

Anders Koft:
Ależ oczywiście, dzwoń proszę,
Boje się wozić tyle pieniędzy, bo jakiś złodziej m może zdecydować o moim losie.

Tomek wziął do reki telefon i powoli zaczął wykręcać numer do swoich rodziców.

Marzena:
Cześć kochanie, przepraszam cię,
Tylko proszę nie gniewaj na nas Się.
Mocno przepraszamy, że nic nie powiedzieliśmy,
I tak nagle wyjechaliśmy.
Za jakiś tydzień z powrotem będziemy,
I ci Tomaszku wszystko opowiemy.

Tomek:
Dobrze mamo, a teraz wysłuchaj mnie,
Bo teraz twój tomek coś ci opowie.
Przyszedł listonosz z audiotele,
I z tego co powiedział, to wygraliście kasy wiele.
A czy ja bym mógł odebrać te pieniądze,
Bo one mogą czekać zaledwie dwa miesiące.

Marzena:
Ależ dobrze, bierz je kochanie,
Możesz je rozdać na swoje zapotrzebowanie.
Ale za szybko je nie strać,
I proszę w gry hazardowe nie grać.

Tomek:
Ależ oczywiście mamo, nie będę w nic grał,
Tylko je mądrze i solidnie według swoich potrzeb wydawał.

Marzena:
Czy Tomeczek jeszcze być coś chciał?
Ale może proponowałabym abyś w domu posprzątał.
Bo do nas miała przyjechać moja mama,
I nie chciałabym, aby ona się pogniewała.
Tomek:
Dobrze mamuś to już tyle,
A teraz żegnam cię już na dłuższą chwilę.

Tomek się rozłączył.

Anders koft:
Dobrze, to już wszystko słyszałem,
To teraz w twe ręce te pieniądze oddałem.

Tomek:
Bardzo tego panu dziękuje,
I teraz, ze tak rano wstałem nie żałuje.

Listonosz Anders poszedł dalej do następnego mieszkania, a Tomek poszedł do swojego pokoju, aby przeczytać list od Paulinki.

Cześć Tomek
Niech już przepadnie twoja smutna mina,
Bo ten list pisze do ciebie, twoja była dziewczyna.
Która cie kiedyś tak mocno kochała,
A ty się zachowałeś tak, aby o tobie zapomniała.
Byłeś fajnym chłopcem, lecz teraz wiem, ze złym Się stałeś,
Po co mi idioto pierdoliłeś, że mnie kochałeś.
A teraz ci mówię, zapomnij już o mnie,
I proszę cię nie przychodź i nie dzwoń do mnie.
Wiesz, że nie chciałam, aby tak się stało,
Przecież moje serce twoje tak mocno pokochało.
Lecz teraz przebaczyć nie potrafi,
Już prawie czerwoną krwią krwawi.
Zjawiła się inna, a ty ją pokochałeś,
I mnie skurwesynie oszukałeś.
Mówiłeś mi JA + TY = My,
Lecz te MY, to Tylko wspomnienie,
Po prostu głupie przejęzyczenie.
Dzień taki był jakiś inny,
To Ty! Ty jesteś wszystkiemu winny!
Byłeś pełen życia, śmiech miałeś na twarzy,
Nie wiedziałeś, że los takim nieszczęściem cie obdarzy.
Jedna sekunda – to tak szybko,
Jedna chwila – zepsuła wszystko.
Wielka miłość, zabawa, wszystko w ogromnym darze,
I teraz nikt, nikt! Z mego serca tego nie wymaże.
Strach i łzy w twoich oczach,
Ten widok śni mi się ciągle po nocach.
Wczoraj nie widziałeś, że ostatni raz widzisz nas,
My nie wiedzieliśmy co przyniesie czas.
Wszystko przemknęło ci przed oczami.
Całe życie, o tym o czym rozmawiałeś z nami.
Nie wiele cie spotkało dobrego,
A teraz to wszystko przekształciło się na sporo złego.

I teraz mówię ci pa,
Twoja kiedyś Paulina na zawsze cię żegna.
Trzymaj się słodko,
Moja ty dawna stokrotko.

Scena 3;

Tomek:
Ciągle wspominam tamte chwile,
W których tak do ciebie mówiłem tyle.
Chciałem żyć i żyć będę,
Chciałem kochać i kochać będę,
Chciałem ciebie i ciebie zdobędę.
Pamiętam jak w nocy siedzieliśmy na sianie pod gołym niebem,
I wtedy oboje patrzyliśmy na siebie.
Leżeliśmy tam zupełnie sami,
Tutaj na tej ziemi, między gwiazdami.
Lecz to wszystko było jak senne marzenie,
Jak ciepło spacer wśród gwiazd,.
Jaki ja teraz jestem smutny jak księżyc na niebie,
Jak ja nie potrafię kochanie żyć bez ciebie.
Będę musiał coś zrobić aby jej nie stracić,
Kto mi może coś poradzić.

Tomek zaczął się kręcić po domu, starał się nie mówić o rozstaniu z Pauliną nikomu
Po jakimś czasie wyszedł z domu.
Po drugiej stronie miasta w domu przy Ulicy gorącej.
Paulina w tym czasie znajduje się zamknięta od środka w swoim pokoju, leży na łóżku
i płacze, a to oczywiście z powodu rozstania ze swoim chłopakiem.

Paulina:
Jest ciemno głucho samotnie,
A ja siedzę tu sama przy otwartym oknie.
Lecz niestety, przez ciebie myśli ponure mam,
Ale co z tego, jak i tak bardzo mocno cię kocham.
Kiedyś przychodziłeś do mnie, nawet późno w nocy,
Kochaliśmy się, całowaliśmy nawet dawno po północy.
A teraz myślami zawładnąłeś, sztylet w me serce wbiłeś,
I mnie frajerze porzuciłeś.
Serce mnie coraz mocniej boli, z oczu kapią mi łzy, powiedz mi w końcu kochany,
Dlaczego takie okrutne zadałeś mi rany?
To co dobre było, to już się na złe przemieniło,
Tak jakby przeciwko mnie odwróciło.
Dlaczego ja go tak pokochałam?
Oprócz niego świata nie widziałam.
Nie jestem winna, że cię na swej drodze spotkałam,
Nie jestem winna temu, że się w tobie zakochałam.
Pojawiłeś się w moim życiu ty,
A teraz przez ciebie po policzku płyną mi łzy.
A teraz siedzę tutaj samotna, smutna, zła,
Lecz nie mogę cały czas rozpaczać nad tym, że taka głupia jestem ja.
Obiecuje sobie, że zapomnę o tobie Tomek!
Czy chcesz czy nie,
W moim sercu nie będzie już cię.

Nagle do drzwi Pauliny puka jej matka.

Julia:
Ej Paulina przyszła do ciebie dziewczyna,
Twoja najlepsza koleżanka Karolina.

Paulina otarła oczy chusteczką a następnie wstała i drzwi otworzyła. A po chwili do jej pokoju weszła Karolina

Karolina:
Paula, co się stało?
Z tego co widzę po tobie, coś okropnego cię spotkało.

Paulina:
To wszystko przez Tomka, straciłam go,
Tak długo byliśmy razem, lecz co z tego, było minęło.

Karolina:
Powiedz jaśniej, bo nic z tego nie rozumie,
Opowiedz dokładniej co się stało, wtedy na pewno cię zrozumię.

Paulina:
Widziałam go, pewnego wieczora,
Ta noc zapowiadała się już wcześniej jakaś chora.
Gdzieś tam w pokoju swoim stał,
I przy sobie pewną dziewczynę miał.
Myślałam, że mnie kocha, lecz cały czas okłamywał,
On pasuje do niej, ładnie to wyglądało jak ją za rękę trzymał.

Karolina:
Może wyjdźmy z domu, pochodźmy po parku,
Zrobi ci się lepiej i na pewno zapomnisz o tym niedowiarku.
On jest bardzo głupi, a teraz na pewno żałuje,
Że już nigdy, ale to nigdy cię nie pocałuje.

Dziewczyny opuściły mieszkanie Pauliny ich kierunkiem był park.

Paulina:
Moje serce o jednym wciąż marzy,
Tylko jednego uczuciem darzy.
W mych snach on się pojawiał,
To on mi oblicze szczęścia objawiał.
Choć trudno jest mi uwierzyć w jego zapewnienia,
To mam świadomość jego, niepotrzebnego już dla mnie istnienia.
Ogromny i żałosny przypadek sprawił, ze go poznałam,
Lecz to nieszczęsne serce, sprawiło, że go pokochałam.
Teraz już wiem, ze żyć bez niego nie mogę.
I widzę go w swych myślach o każdej porze.
Czy też i w dzień, czy także i w nocy,
Pragnę aby był za wszelka cenę w mojej mocy.
Wiem, że ta pora jest już za późna na takie marzenia,
To jednak zasypiam, mając w ustach słowa jego przeklętego imienia.
I przebudzam się, aby wyobrazić sobie jego wygląd twarzy,
I pomyśleć teraz, że on tam za mną ryczy, że on tam za mną marzy.
Że tylko ja a nie ta zdzira, jestem gwiazdka na jego niebie,
I, że krzyczy bo chce mi powiedzieć ,,iż tylko ja kocham ciebie”.
Może pogadamy o tobie, co się u ciebie dzieje,
Co porabia teraz twój chłopak Jacek, czy on jeszcze istnieje?

Karolina:
Jacek wyjechał daleko nad morze,
Bo tam jego wujek w znalezieniu pracy mu pomoże.
Powiedział, ze może, że dom nad samym morzem kupi,
A także wyznał mi miłość i, że zginie jak mnie nie poślubi.
Kochamy się już parę pięknych lat,
I on dla mnie jest ważny jak cały ten świat.
Ja już nie potrafię Paulina, żyć bez niego,
Lecz nie wiem, co ja w nim widzę takiego pięknego.

Paulina:
Jest jak Tomek uroczy,
Wystarczy spojrzeć na jego oczy.
Lecz Tomka cały czas kłamały,
A twojego chłopaka, ciebie na zawsze pokochały.

Nagle Paulina się zatrzymała.

Karolina:
Paulina, dlaczego się tak zatrzymałaś,
Chodźmy dalej, jeszcze nie wszystko mi powiedziałaś.

Paulina:
To jest to miejsce w którym pierwszy raz z nim spotkałam,
I od pierwszego wyjrzenia w nim zakochałam.

Karolina:
Proszę chodź już z stąd i zapomnij o nim!
To już jest historia, jego dla ciebie już nie ma,
O nim Paula zapomnieć trzeba



Scena 4:

Karolina zauważa idącego Tomka.

Karolina:
O zobacz, idzie twój były kochany,
Tomek, ten debil pojebany.
Lepiej chodźmy z stąd bo będzie źle,
Nie chcę aby ta ciota ponownie zraniła cię.

Paulina:
Może masz rację, nie mam ochoty przebywać w jego towarzystwie,
Bo wiem, że on i tak nic mi sensownego nie powie oczywiście.

A teraz Paulina z Karolina odwróciły się i poszły w druga stronę, aż nagle z daleko Tomek zaczął krzyczeć.

Tomek:
Paulina proszę zatrzymaj się,
I wysłuchaj mnie!

Karolina:
Zamknij się i przestań gadać,
Nie zmuszaj jej, aby ciągle miała za tobą płakać.
Zapomnij o tym co było między wami,
A teraz odejdź stąd i zostaw ją, pomyśl nad nowymi marzeniami.

Po tych słowach Tomek zamilczał.

Paulina:
Karola przepraszam cię,
Ale zostaw mnie samą z tym idiotą na chwilę.

Karolina:
Dobrze przepraszam,
Już się nie narażam.

Karolina odeszła.

Paulina:
Powiedz, co ty durniu jeszcze ode mnie chcesz,
Nie wiesz jak bardzo mnie zraniłeś.

Tomek:
Chcę cie przeprosić za to wszystko,
Ale i też chcę mieć cię przy sobie blisko.

Paulina:
Nie czuje już nic do ciebie,
Bo wiesz, my już nie kochamy siebie.
A teraz proszę zejdź mi z drogi,
Bo cię spotka los złowrogi!

Tomek:
Ależ proszę cię kochanie,
Proszę uwierz mi, że ja ciebie nie kłamię.
Pamiętam to wszystko, jak to się zaczęło,
Ale niestety również szybko się skończyło, wszystko minęło.
Kiedy cię poznałem, wszystko się zmieniło,
Moje serce ponownie, tym razem do ciebie zabiło.
Było wspaniale, dosłownie jak w pięknym romantycznym filmie,
Myślałem, że zawsze będziesz przy mnie.
Czułem się wtedy ważny, cholernie dla mnie byłaś potrzebna,
Teraz wiem, jak ta chwila była ulotna.

Paulina:
Cień rzucony przez twe ciało,
Ty wiesz co się stało i mówisz śmiało.
Powiedz co cię do tego zmusiło,
Czy to co kiedyś mnie tak dusiło.
Odejdź z stąd i już nie minie przebaczenie,
I już raz na zawsze rzuconym cieniem.
Nic już po nas nie zostanie,
Marne przykro mi, ale marne jest teraz twoje przepraszanie.
Nie wiem co ty mi tu teraz za głupoty opowiadasz,
Ale w moim sercu już niestety nie zasiadasz.

Tomek:
I co teraz odwracasz głowę,
Chcesz zakończyć tą rozmowę?

Paulina:
O to kończy się historia twojej dziewczyny,
Minęły jej dobre wobec ciebie czyny.
Ja teraz zostanę na dość długo w smutku zanurzona,
Moje serce i moja dusza w smutku pogrążona.
Kiedyś byliśmy sami w sobie,
Wyglądało jakbyśmy byli w jednej osobie.
Ale teraz jestem tą miłością zmęczona,
Sama w swym życiu, uwięziona.
Przecież nie dawno byłam wraz z tobą szczęśliwa,
Lecz twoje zachowanie i przez tamtą dziewczynę, szans na dalsze życie nas pozbawiła.
Może, to jeszcze kiedyś wróci,
Ale znowu, w naszych sercach sporo zakłóci.
Lecz może wtedy będę wiedziała,
Czy tak naprawdę na wieki żyć z tobą będę chciała.

Tomek:
Kochałem cię tak mocno, bardzo,
A ty rzuciłaś złą kartą…
Paulina:
Co ty pierdolisz! To ty zraniłeś mnie dogłębnie,
Me serce zaraz przez ciebie chuju pęknie!
Ty już nie jesteś, tamtą kochającą mnie osobą,
Co się stało z tobą? Kiedyś byłeś sobą.
Dlaczego mnie tak skurwielu potraktowałeś,
Lepszych zajęć nie miałeś?
Dlaczego nic frajerze nie powiedziałeś.
Powiedz mi teraz, mów, kurwa mów! Że się dla ciebie nie liczę,
Władasz frajerze tylko biczem.
I ranisz mnie coraz mocniej,
Przecież nasze życie miało wyglądać owocniej.
Tak bardzo trafiają do mnie twoje słowa,
Przez ciebie jest nimi przepełniona moja głowa.
Tak bardzo wykorzystałeś mnie i rzuciłeś,
I z tamtą pierdoloną szmatą zraniłeś.
I jak się teraz jełopie czujesz?
Zobaczysz! Ja ci to mówię, że ty kiedyś tego pożałujesz.
To co było między nami, to już jebane złudzenie,
Które dało nam tyko cierpienie.
Wiem, bo teraz nie mam pójść gdzie,
Cały czas będę błąkać się.
Aż w końcu ktoś moje nędzne ciało odnajdzie.
Sprawiłeś, że moje serce umiera,
Ale taka złość w nim jeszcze doskwiera.
Jeszcze 4 dni temu, wszystko było inne,
Nic mnie poza ciebie nie obchodziło, żadne sprawy pilne.
Ani nic tak ważnego,
Co by mnie z tobą pięknego spotkało dnia każdego.
Lecz teraz, jest kurwa całkiem inaczej,
Niestety, ale musimy na to spojrzeć poważniej.
Przekonałam się, że życie w pięknej i długiej romantycznej miłości jest trudne,
Z każdym dniem coraz bardziej żmudne.
Pojawia się coraz więcej decyzji i dróg,
Myśląc, teraz o tym wszystkim widzę swój własny grób.
Dlaczego tak się stało! Już nie wróci to co było,
To piękne uczucie które między nami było, wszystko się spieprzyło.
Nie mogę dojść do siebie, że tak się zakończyło,
I to wszystko przez ciebie, przez ciebie się rozpierdoliło.
Twoje głupie zachowanie nasza miłość zburzyło,
Tak wielkie nasze uczucie do siebie skończyło.
I co teraz się ciesz, frajerze co zrobiłeś,
Chyba moje życie już całkowicie szczęścia pozbawiłeś.
I jak ja teraz będę mogła żyć,
Nawet nie wiem, czy jeszcze potrafię śnić.
Przecież to jest takie głupie, ja tylko pragnęłam z Toba na wieki być.
I co teraz ze mną będzie?
Moje łzy, będą wszędzie.
Została mi tylko rozpacz i łzy,
A wszystkiemu winny jesteś ty!!
Tomka te słowa Pauliny całkowicie zdołowały,
Z jego powiek gorzkie łzy wypływały.
Chyba doszedł do wniosku, że ta miłość jest pogrzebana,
A Paulina cała we łzach załamana.

Paulina:
Dlaczego ludzie mnie tak ranią,
Dlaczego zadajesz mi ból i cierpienie,
Teraz panuje już tylko przerażenie,
Pojmiesz może kiedyś, co oznacza słowo zrozumienie.
Teraz wiem, że miłość to konanie,
Takie najbardziej tragiczne, serca umieranie.

Tomek:
Dlaczego tak jest, byliśmy tyle razem ze sobą i nigdy nie było nam źle,
I co jednym przypadkowym zachowaniem straciłem cię.

Paulina:
Zejdź mi już z drogi panie,
Bo nie mam czasu z tobą na gadanie.
Więc odejdź proszę cię,
I na zawsze ode mnie odwal się,
Bo ja już nie kocham cię!
A teraz oddaje ci już ten złoty pierścionek,
Nie wykorzystałeś szansy, a tamto to był ostatni twój dzwonek.
A teraz do widzenia mówię ci,
I już nigdy nie zaufam ci.
Pa.

Tomek:
Możesz teraz odejść, lecz ja się nie poddam,
Bo ja tyle w sobie siły mam i nikomu cie nie oddam.

Paulina:
Przestań wreszcie! Masz serce z kamienia!
A moje dla takiego miłości nie ma.
Więc teraz na serio żegnam cię,
I już zapomnieć chcę, że kiedykolwiek poznaliśmy Się.
Nie ma już cię i nie ma już mnie,
Na zawsze rozstaliśmy się.

Po wypowiedzeniu tych słów Paulina odbiegła z płaczem.

Tomek:
Kocham cię!

Dziewczyna zatrzymała się, następnie spojrzała na Tomka. Po krótkim spojrzeniu skierowała swój wzrok na ziemię, po czym spokojnie odeszła.


Tomek:
Zabierz mnie stąd, ja już nie chcę, nie mogę, nie umiem żyć,
Nie potrafię już z resztą nic.
I nie chce i nie mogę…
Boże, zabierz mnie na inną drogę!
Zabierz mnie na inna ścieżkę,
Póki za późno nie jest jeszcze.
Bo ta życiem zwana,
Jest za trudna, zagmatwana.
Nie mam siły kroczyć nią,
Błagam, Boże zabierz mnie stąd!
Tam daleko ponad chmury,
Gdzie anielskie pieją chóry.
Tam mi będzie lepiej, Boże,
Niech mi w końcu ktoś pomoże!
Bo ja sam sobie pomóc nie umiem,
I chyba życia już nigdy nie zrozumiem.
Wiec po co mam tu być?
Boże, już nie chce mi się żyć.

Tomek nie wiedział co ma teraz zrobić, serce podpowiadało mu, aby pobiegł jeszcze za nią, lecz on zrobił inaczej, usiadł na ławce.




























AKT 2: UCIECZKA PAULINY

Scena 1:

Karolina:
Co się Paulina stało,
Jak ci serce się zachować nakazało?

Paulina:
Nie wiem czy dobrze zrobiłam,
Że go tak samego zostawiła.

Karolina:
Ależ ty głupia jest,
On robi z Toba co tylko chce.
Wcale mu nie zależy na tobie,
On nie chce cie mieć przy sobie.
On się tobą głupia bawi,
Chce sprawić aby twoje serce zaczęło wiecznie krwawić!

Paulina:
Jeszcze nikt nie docenił mojej miłości,
On tylko przez chwilę sprawił abym była pełna radości.
Czy jestem tylko maskotka która szybko się nudzi?
Nie chcę żyć dłużej wiedząc, że jestem tylko zabawką dla ludzi.

Karolina:
Dobra Paula już stąd uciekamy,
Bo nie wytrzymam tego dłużej, jak go jeszcze raz spotkamy.
On jest zły i się nie poprawi,
Lecz twoje serce dziewczyno jeszcze nie krwawi.
Powiadam ci, że ucieknijmy gdzieś nad morze,
Jestem pewna, że to od zapomnienia ci pomoże.
Choćby pojedźmy nawet w góry,
Tylko jak najdalej od tej nieszczęsnej dziury.

Dziewczyny poszły do domu Pauliny.
A gdzieś nie daleko za Marolandzką rzeką, Tomek smutny wraca do domu.

Tomek:
Przez te z nią spędzone chwile,
Miałem marzeń tyle.
Ja za tobą błądzę wiecznym szlakiem,
Jak ci ludzie, wielcy, mali,
Lekkim znakiem, jasnym znakiem,
Widzę cię z oddali.
Kiedyś sobie żyłem pięknymi chwilami,
Lecz teraz zostało mi żyć, tylko z marzeniami.
O niespełnionej miłości,
Chwilach radości.
Bycia na zawsze z mą dziewczyną,
Tylko z nią, mą ukochaną Pauliną.
Chce wiedzieć co się ze mną dzieje,
Czy dobra część mego serca jeszcze istnieje.
Teraz już wiem, nie zostało mi nic innego, jak zmienić się,
Na dobre czy na złe, tego nie wiem.
Wołam! Ale nikt nie słyszy głosu mojej duszy,
Czekam, lecz czekanie wpajając mnie niecierpliwością,
Nie chcę już znosić tych ciężkich katuszy,
I udawać, że życie toczy się z radością.
Mam wszystko, lecz wszystko stracić mogę,
Jedna dziura w głowie podstawiła mi nogę.
I gdy już się z ziemi podniosę,
Znowu się przewracam i na nowo wszystko znoszę.
Zadaje sobie mnóstwo pytań o życie,
Lecz trudno o tym myśleć skrycie.
Samotność – wybór czy skazanie?
Chyba nikt mi nie odpowie na to pytanie.
Dlaczego nie mogę zapomnieć o wszystkim tym co było?
To wszystko tak brutalnie się zakończyło.
Me serce pękło, zostały wspomnienia,
W gruzy popadły wszystkie marzenia.
W moim sercu była Paulina,
Lecz ona uznała, ze ta miłość to jakaś kpina.
Dlaczego tak powiedziała? Nie wie nikt,
Ale ja wiem, że dla nie mogę tylko żyć.
Wszystko co było, teraz stało się niczym,
Każde pragnienie dziś we mnie krzyczy.
Chciałem być blisko niej, lecz tak się nie stało,
Aczkolwiek może i starałem się za mało.

Scena 2:

Przed domem Pauliny.

Karolina:
Ej Paula, co się u ciebie w domu dzieje?
Twoja mamuśka chyba już całkowicie szaleje.

Paulina:
Właśnie to słyszę i nie mam nic do ukrycia,
Bo mama nienawidzi gdy tata bierze się do picia.
Ostatnio ze sobą się więcej kłócą niż kochają,
Boję się tego, że może powoli się rozstają.
Ojciec po pracy późno wraca,
A następnego dnia, mama do góry dom wywraca.
Staje przy ojcu i się wydziera,
A tata krzyczy jasna cholera.
Tak to już bywa, rodzina się rozwala,
A bóg z nieba na to wszystko patrzy i tak robić pozwala.

Paulina nie wytrzymała tego hałasu i razem z Karoliną pobiegły do lasu.

Karolina:
Będzie trzeba jakoś twoich rodziców pogodzić,
Bo oni z czasem zaczną coraz gorzej robić.

Paulina:
Będę musiała z nimi pogadać,
Może i się nie pozabijają, ale i tak nie będę za nimi płakać.

Karolina:
Paulina! Nie mów tak!
By ci ich bardzo brakowało, nawet nie wiesz jak.
Proponuje abyśmy gdzieś stąd pojechali,
Twoi rodzice na pewno będą za tobą płakali.
Weźmiesz ze sobą Michała,
I będzie nasza czwórka cała.

Paulina:
Chyba masz rację bo i tak zrobimy,
Wyjdziemy na długo i szybko nie wrócimy.

Karolina:
Przepraszam cię Paula, ale ja już pójdę sobie,
Zadzwonię do Jacka i się go spytam czy możemy jechać, a później przekaże to tobie.

Paulina:
Dzięki Karola, jesteś bardzo kochana,
A ja tu chyba zostanę do białego rana.

I teraz Paulina zdała się szukać samotności, ciszy,
Karolina powoli oddaliła się, już jej nie towarzyszy.

Paulina:
Jestem sama,
Przez nikogo nie kochana.
Na każdym kroku zraniona,
Prawie przez każdego odrzucona.
W chorym ludzi tłumie,
Dlaczego nikt mnie zrozumieć nie umie!?
Przez znajomych zapomniana,
Przez rodzinę zignorowana,
Sama przez siebie zaniedbana,
Przez ludzi zakłamana.
Przez ciebie idioto zostawiona!
Zostało już tylko ciało,
Które niegdyś się kochać chciało.
A także zostało to piekielne serce
Którego nie chciały twoje ręce.
Cała jestem zmęczona
Z tym wszystkim wciąż nie pogodzona,
Jakby cała zabłocona,
Ma dusza chyba jest już zniszczona.
Ranami tak wielkimi,
Na małym sercu umieszczonymi.
Kto powie mi dlaczego tak się okropnie czuję,
Co w moją duszę tak mocno kłuje?
Jestem cała w wrogości do świata,
Pragnę tak jak anioł po niebie latać.
Ja nie interesuję już cię,
Nakładasz na siebie twarze złe,
Pochłaniasz czarną pustką myśli krzyk, zostawiasz mnie.
Jak co dzień pęka głowa i ktoś odwraca twarz,
Znów nadszedł czas, by wyjść, dzisiaj ostatni raz.
Czar, zły szelest spadających liści,
Nic mi się już tej nocy związanego z tobą nie przyśni.
Nie trzeba nic,
To nic, że nie mam dokąd iść.
Że wokół twarzy, złych niechęci błysk.
To nie!
Wśród ślepych okien ciężko spadających dni,
Jak krzyczę, to nie słyszę cię, nie widzę unoszonych brwi.
Przekraczam bramy nocy i mijam bramy dnia,
Tłum myśli kłębi się, w tym tłumię tonę ja.

Dziewczyna szła lasem, na wzgórek pochyły, wyniosły,
Ocieniony, bo drzewa coraz gęściej na nim rosły.
W środku szarzał się kamień, od strumień spod kamienia,
Szumiał, pryskał i zaraz jakby szukał cienia.
Paulina podeszła do strumyka,
Lecz nieopodal zobaczyła pluskającego się w wodzie dzikiego królika.
Paulina była tu z zamiarem szykowania się do kąpieli,
Do zimnej wody pochyliła się, nim się zanurzyć ośmieli.
Lecz do tej wody jeszcze nie weszła,
Tylko niżej, na jeden duży kamień zeszła.
Następnie podwinęła nogawki do góry,
Patrząc się w niebo, nie widziała choćby najmniejszej chmury.
Następnie włożyła nogi do wody,
I patrzyła się prosto, gdzie widziała drogę a na niej samochody.
Powoli mijał czas, słońce już zachodziło,
A także Paulinie siedzieć samotnie się znudziło.
I po jakimś czasie wstała,
Następnie po lesie się powoli poruszała.
I po chwili do siebie mówiła,
Bo zauważyła, że się zgubiła.



Paulina:
Chodząc po tym lesie ciągle błądzę,
Jakbym była na wielkiej bez wyjścia łące.
Z której ucieczka jest nie możliwa,
Tak jak ta miłość, która jest fałszywa.
Nie zwracam już na nic uwagi,
Moja złość nad miłością, nabrała sporej przewagi.
Ciągle jestem samotna, smutna, zła,
W tym lesie nikogo nie ma,
Panuje cisza.
Głośno krzyczę, gdzie jestem ja,
I gdzie jest droga powrotna?
Zrozpaczona próbuję znaleźć drogę do domu,
Lecz niestety nie mogę powiedzieć o tym nikomu.
Ciągle biegnę tu i biegnę tam,
Ale tej drogi powrotnej do domu nie ma!

Paulina zaczęła biec coraz szybciej, lecz na ścieżce nie zauważyła kamienia,
Los chciał, że w niego wbiegła, po czym na ziemię runęła.

Scena 3:

Następnego dnia, gdy słonko wschodziło,
Dziewczę z nieprzytomnego snu się obudziło.

Paulina:
Gdzie ja jestem? Co ja tu robię?
Proszę niech mi ktoś odpowie!

Po chwili dziewczyna z ogromnymi problemami wstała,
I po okolicy się rozejrzała.
A następnie gdzieś przed siebie się poruszała.
I tak Paulina wolnym krokiem sobie szła,
Lecz po chwili ktoś ją zatrzyma.

Michał:
Witam cię słoneczko moje,
Pragnąłbym się teraz oddać w twoje dłonie.

Paulina:
Przepraszam cię drogi mój Michale,
Ale teraz nie czuje się jakoś wspaniale.

Michał:
A cóż się stało moja kochana?
Nie było cię w domu od samego rana.

Paulina:
Nie było mnie w domu, bo w lesie zgubiłam się,
A teraz z tego miejsca dzisiaj wieczorem do mnie zapraszam cię.
Chwilę później w domu Pauliny.

Julia:
No wreszcie Paulinko wróciłaś,
Gdzie całą noc byłaś?

Paulina:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
V-ktor
Uploader



Dołączył: 01 Lis 2017
Posty: 256
Przeczytał: 8 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:12, 26 Gru 2019

Lepiej jakiegoś pornola daj Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

 

Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: Theme zoneCopper designed by yassineb.
Regulamin